Josef Fritzl, sadysta i dewiant, który przez 24 lata więził i gwałcił w piwnicy swoją córkę, zamierza przekształcić swój dom w Posiadłość Grozy. Po wyjściu z więzienia chce utrzymywać się z pokazywania podziemi, w których przetrzymywał swoje ofiary. Liczy na tysiące zwiedzających. Czy bezpodstawnie?
Na pierwszy rzut oka pomysł austriackiego sadysty to jakaś potworna makabreska. Ale czy tak jest na pewno? Przecież od lat kolejki turystów ustawiają się po to, żeby zobaczyć przeróżne sale tortur czy zamek księcia Drakuli w rumuńskim Branie - przy czym, co ciekawe, ten zamek nigdy nie należał do Vlada Palownika, pierwowzoru Drakuli, ale... turyści o tym nie wiedzą.
Josef Fritzl chce zarobić na tym, że ludzie fascynują się cierpieniem, chociaż panicznie boją się zarówno śmierci jak i bólu. Dobrze też wie, że jego zhańbione nazwisko stało się świetnie rozpoznawalną marką. Mało tego - jego plany nie kończą się na pomyśle otwarcia Posiadłości Grozy. Zamierza też sprzedać prawa do napisania książki o swoich czynach za... 10 milionów funtów - pisze "Daily Mirror".
W książce znajdą się szczegóły dotyczące 24-letniego koszmaru, jaki Fritzl zgotował swojej córce. Więziona w piwnicy kobieta urodziła mu siedmioro dzieci. Jedno z nich zmarło. Fritzl spalił jego ciało w piecu.
"On mówi, że chce zarobić te pieniądze dla swojej rodziny, ale tak naprawdę dba tylko o siebie" - podaje źródło gazety.


[Za: dziennik.pl]

0 Response to "LXV Fritzl otworzy Posiadłość Grozy?"