,
A tutaj oryginał:
Najnowsza płyta Kazika w dzień po premierze sprzedała się w prawie 25 tysiącach egzemplarzy, mimo że już od dwóch tygodni można w kilka minut ściągnąć ją z sieci. - Nie ściągałem, bo po co? Płyta jest tak tania (30 zł), że nie rozumiem dlaczego miałbym kraść - mówi 26-letni Maciek. Nie kusiło go, żeby posłuchać wcześniej piosenek, bo ma wielki szacunek do Kazika. - Jestem zażenowany tym, że ci którzy, uważają się za wiernych fanów, ściągnęli płytę i jeszcze się tym chwalą. Maciek nie rozumie poglądów Partii Piratów. Nie ściąga przez internet, bo uważa, że to okradanie artystów. 25-letnia Karolina, która płyty wysłuchała w ogonku, stara się nie opuścić żadnego koncertu Kultu. - Moi znajomi też nie ściągają, cierpliwie czekają na premierę płyt. Róbcie vlepki, brońcie Kazika - dodaje dziewczyna.
Wśród czekających było mnóstwo młodych ludzi - to ich najczęściej oskarża się o to, że ściągają wszystko bez opamiętania. - To bzdura - ripostuje 19-letni Mateusz, student fotografii. - W każdym pokoleniu są ci, którzy bez refleksji robią różne rzeczy i tacy, którzy myślą - mówi. Słucha Kultu od 13. roku życia, w swojej kolekcji ma wszystkie albumy zespołu. 20-letni Krzyś ściąganie nazywa po imieniu: - To kretyństwo i pozbawianie ulubionego artysty pieniędzy. Kult to nie tylko Kazik. Inni członkowie zespołu mają dochody tylko z płyty i koncertów. Mam tego świadomość, dlatego nie ściągam - odpowiada chłopak. 19-letnia Marta, studentka wiedzy o rodzinie, też nie ściąga i piętnuje ten proceder. Zaczęła słuchać Kultu 6 lat temu, kiedy pierwszą płytę podsunął jej tata. - Jak się czeka na coś bardzo ulubionego cztery lata, to dwa tygodnie niczego nie zmienią. A płyta jest świetna, dobrze mieć ją w ręku podpisaną przez Kult - mówi.


[za: "Metro"]

Kiedy Marek Migalski, inteligentny politolog blokowany z powodu poglądów przez swoją uczelnię, startował w wyborach do europarlamentu, można było mieć nadzieję, że dzięki niemu polska polityka podskoczy choć o pół stopnia wyżej. Jednak gdy zdobył mandat, zaszła w nim szybka zmiana.
Niestety. Przybył nam tylko kolejny fighter, który razem z Januszem Palikotem i Stefanem Niesiołowskim może najwyżej zwiększyć oglądalność programów publicystycznych. Oczywiście nie można mu odmówić inteligencji, wie też doskonale, jak skupić uwagę publiczności. Analizuje często nadal celnie, ale cóż z tego, skoro na razie efektem jego działalności są jedynie mniej i bardziej celne strzały w oko, ucho bądź brzuch przeciwnika.
Takie jak wtorkowy wpis Migalskiego w blogu w Salonie24.pl. Polityk PiS napisał tam mniej więcej to samo, co ja myślę, na temat obrony Romana Polańskiego przez nasze elity. Swój tekst upstrzył jednak dosadnymi słowami, których w kulturalnej gazecie absolutnie powtórzyć nie wypada. Zakończył także niezbyt salonowym pytaniem skierowanym do przedstawicieli elit: “Czy macie nasrane w tych waszych głowach?!”
Owe mocne słowa spowodowały, że wszędzie był cytowany. Niestety, tylko dlatego, że usiadł na jednej ławeczce z Palikotem.


[Igor Janke, za: rp.pl]
Dorota Stalińska całą winą za wydarzenia sprzed 30 lat obarczyła 13-letnią wówczas Samanthę Geiner. - Mam 20-letniego syna. On by powiedział, jak zachowują się 13-letnie dziewczynki. One prowokują, same pchają się do łóżka dorosłym mężczyznom - mówiła Stalińska.
Dodała, że w pełni popiera słowa Krzysztofa Zanussiego, który dzień wcześniej w "Kropce nad i" nazwał Geiner "nieletnią prostytutką" . - 13-letnie dziewczynki same prowokują dorosłych mężczyzn. W Polsce się tak dzieje jak na całym świecie. Zanussi ma rację - mówiła wzburzona Stalińska. Według niej stosunek seksualny Polańskiego z 13-letnią dziewczynką nie był gwałtem, bo reżyser został sprowokowany.
Dodała, że przecież Geiner w późniejszych zeznaniach "wszystko odszczekała".
Marek Migalski nie krył zdumienia wypowiedzią Doroty Stalińskiej. Podtrzymał opinię ze swojego wpisu na blogu o tym, że obrona Polańskiego jest dla niego oburzająca. Tłumaczył, że nawet użycie wulgaryzmów [...] jest nieadekwatne do tego, co zrobił Roman Polański i jak haniebnie się go dzisiaj broni.


[Relacja ze studia TVN24 za wiadomosci.gazeta.pl]
Rzadko zdarza się, żeby w tak krótkim czasie i tak wyraźnie potwierdziły się empirycznie pewne socjologiczne przypuszczenia i hipotezy. Ale hipoteza o całkowitym rozdźwięku miedzy polskimi elitami a społeczeństwem, o całkowitej alienacji owej elity, została potwierdzona w ciągu ostatnich kilku dni w związku ze sprawa Romana Polańskiego. Gwałt na 13-letnim dziecku, którego dokonał sławny reżyser spotkał się potępieniem społecznym (jak mniemam) i całkowitym zrozumieniem ze strony tych, którzy mienią się być elitą kulturalną i intelektualną naszego narodu.
Oto zestaw - niepełny zapewne - argumentów użytych przez ludzi kultury i sztuk:
- to było dawno
- sama tego chciała
- to miał być szantaż
- w tym środowisku to często spotykane
- wyglądała na 18 lat
- to był szczegół
- prokurator był prawicowcem
- nie można oddawać Polańskiego sądom amerykańskim, które do dziś nie wyjaśniły sprawy zabójstwa Kennediego
- gdyby go wtedy zamknięto, nie powstałyby jego wspaniałe filmy
- on opiekował się młodymi kobietami i pokazywał im świat
- ona mu wybaczyła
To prawdziwe argumenty używane miedzy innymi przez Izabelle Cywińska, Tomasza Raczka, Wojciecha Pszoniaka, Kazimierza Kutza, Krzysztofa Zanussiego, Andrzeja Wajdę, Katarzynę Figurę. Każdy z owych "argumentów" wymagałby osobnego wykazywania jego słabości i nielogiczności. Szkoda czasu, by rozprawiać się z debilną i żałosna próbą bronienia kolegi. W walce o członka swojej korporacji nie ma - ja widać - granic wstydu i braku logiki. Ale chciałbym się jedynie naszych artystów zapytać - używalibyście tych samych argumentów, gdyby wasz koleżka Romek najpierw upił a potem pobawił się doodbytniczo z waszą 13-letnia córką? I jeszcze jedno pytanie - czy macie nasrane w tych waszych głowach?!


[za: http://migal.salon24.pl/]

[Fot. Ania Grądowska, Brno]

Kto się okazał pedofilem

Ten dnem jest i moralnym zerem

Wszyscy się brzydzą nim, o ile

Nie jest on sławnym reżyserem


Reżyserowi wybaczamy

Ten dawny drobny grzech młodości

I list wyślemy do Obamy

By go zostawił na wolności


[za: http://januszwojciechowski.blog.onet.pl/]
JR: Czyli co mamy robić?

JCz: Po pierwsze wyzbyć się obłudy, która nie dopuszcza do mówienia głośno, jak naprawdę wygląda rzeczywistość młodzieży. W pierwszym rzędzie odnośnie seksu. Dziś w Polsce średni wiek inicjacji seksualnej to dla chłopców 16 lat, a dla dziewcząt – 17. A my udajemy, że w ogóle nie ma takiego zjawiska i co najwyżej czasem ktoś nieśmiało zaproponuje, że warto by ewentualnie propagować powszechne używanie prezerwatyw. Ale słyszalna większość mówi: nie. Nie ma żadnego wychowania seksualnego w polskich szkołach, bo Kościół do tego nie dopuszcza. A politycy się go boją. Druga kwestia to pomoc państwa w dobrym prowadzeniu się i funkcjonowaniu rodziny: ulgi podatkowe, które sprawią, że rodzice nie będą musieli się zaharowywać, że będą mogli być więcej w domu bez tragicznego dylematu, czy ten dom zdołają utrzymać. Trzecia rzecz to intensywna polityka przeciwdziałania alkoholizmowi. Czwarta – zaostrzenie prawa w kwestii zaniedbań wychowawczych. W Szwecji, jeśli rodzina jest niewydolna wychowawczo, to co najwyżej przez pół roku, może rok. Jeśli nadal sobie nie radzi – traci dzieci.


[Z prof. Januszem Czapińskim rozmawia Jacek Rakowiecki, "Film" 9/2009, za: film.onet.pl]










{I całą resztę - jeśli ktoś jeszcze nie zna - również warto. Poza tym od jakiegoś czasu na blogspotach znajdziecie płytę zbierającą większość dotychczasowych kawałków MC Vagina. Jeśli oczywiście nie obawiacie się boskiego gniewu Kazików, L.U.C.ów, Kasiów Wilków i im podobnych, idących z duchem czasu, artystów - GW}
Mężczyźni boją się wagin.


[Megan Fox w wywiadzie dla "Rolling Stone", za: dziennik.pl]
To ogólnonarodowy potężny problem, o którym ciągle za mało się mówi. Totalny skandal. Kilkanaście miesięcy w studio, bieganina, promowanie, inwestowanie - często z własnych oszczędności, a potem kilka tysięcy płyt sprzedanych - kilkadziesiąt ukradzionych. Do tego tragiczna wzajemna utrata szacunku - naszego do fanów i fanów do nas - bo zaczynają płytę traktować jak wodę.
Kiedy do tego doda się problemy koncertowe zaczyna się wątpić w sens nagrywania kolejnych albumów. Szukając pozytywów - cieszę się, że moja płyta wzbudza takie zainteresowanie, że ktoś ryzykuje dla niej kilkaset tysięcy złotych kary.
Mam nadzieje, że to jest ta miara, którą trzeba było przekroczyć, ażeby naprawdę posłowie wzięli się do roboty. Ja i tak mam właśnie premierę, ale akcja z płytą Kazika to już cios niższy od najniższego z tolkienowskich niziołków. Brak słów?


[za: infomuzyka.pl]
[bo trochę się nazbierało do załatwienia, bo za dwie godziny samochodowa wyprawa do Krakowa przez całą Polskę, bo wyprowadzka mojego dobytku z południa na północ, bo zdać indeks trzeba, bo 90-letnie babcie również obchodzą urodziny. no to do zo za jakiś tydzień. jeśli wszystko dobrze pójdzie. a wiadomo, że lubi nie pójść.]
oddycham. moknę, kiedy pada deszcz.oglądam tvn style. farbuję włosy. palę papierosy na środku ruchliwych skrzyżowań. czytam lektury i tylko lektury. spędzam całe dnie w łóżku. pukam w obręcz łóżka i sama odpowiadam "proszę" w różnych tonacjach. układam ubrania w kolejności alfabetycznej. piję zieloną herbatę. nie ubieram się krzykliwie, nie krzyczę. często gapię się w sufit. chodzę po mieszkaniu zgodnie z ruchem wskazówek zegara. zdarza się, że przeklinam. jem mrożone truskawki. poświęcam swoje życie dla życia wiecznego. spóźniam się na autobusy, pociągi i tramwaje. marznę i histeryzuję. wkrótce będę najlepszą polonistką na świecie.


[Profil Oli; za: blogger.com]

Mój ojciec to naprawdę twardy facet. Odwiedził mnie pewnego razu i powiedział: Dziecko, przecież ty jesteś naćpana! Do tej pory nie wiem, jak do cholery na to wpadł. Nigdy nie powiedział mi słowa na temat narkotyków, ale ostrzegł mnie, że jeżeli nadal będę pogrążać się w nałogu, to mogę stracić bardzo wiele. Już nigdy więcej o tym nie rozmawialiśmy.
Ulubioną muzyką, której wtedy słuchałam, był zespół The Cure. Uwielbiam ich muzykę, więc towarzyszyła mi, kiedy samotnie wciągałam worki koki. Przyjaciele czasem do mnie zaglądali i pytali się, czy robię to wszystko sama. Odpowiadałam: Tak, tylko ja i moje lustro.
Jednak udało mi się z tego wyjść, bo miałam dostatecznie dość siły, aby zerwać z narkotykami. Najwięcej brałam, kiedy byłam nieszczęśliwa. Więc teraz wszystko jest w porządku.


[za: pudelek.pl]
Mieszkańcy Michałowa pod Ostrołęką nie mogą otrząsnąć się ze skandalu, którego głównym bohaterem jest ksiądz z pobliskiego Kunina. To on odmówił pogrzebu 88-letniemu Zenonowi Machnowskiemu. Kiedy w końcu dał się ubłagać rodzinie, na mszy doprowadził ją do płaczu. Bliscy zmarłego nie doczekali końca mszy. Ksiądz nie ma sobie nic do zarzucenia.
"Nie chcę się usprawiedliwiać, ale co roku podczas kolędy prosiłem Zenona o otwarcie serca przed panem Jezusem" - mówił proboszcz w kazaniu. "Niestety, nie zgodził się on na to. Potrafił sąsiada przyjąć w swoim domu, ale Boga nie chciał odnaleźć. Za każdym razem słyszałem odpowiedź:
. Przeżyłem to bardzo mocno…" - dodawał.
Tych słów rodzina nie wytrzymała. Z płaczem bliscy zmarłego wyszli z kościoła.
Jak pisze "Tygodnik Ostrołęcki", z pogrzebem 88-letniego Zenona Machnowskiego od początku był problem. Najpierw ksiądz w ogóle nie chciał o nim słyszeć. Twierdził, że mężczyzna nie chodził do kościoła. I dlatego na pogrzeb kościelny nie zasłużył.
Ale rodzina broni zmarłego. Twierdzi, że mężczyzna był schorowany i głuchy. Dodaje, że dla księdza nieobecność pana Zenona w kościele nie była kiedyś problemem. "Przychodził po kolędzie i wtedy mu to nie przeszkadzało, że Zenon nie bywa w kościele. Kopertę brał i grzech wybaczał" - mówi "Tygodnikowi Ostrołęckiemu" siostra zmarłego.
Potem wydawało się, że konflikt zażegnano. Ksiądz zgodził się na pogrzeb, ale tylko po to, by w kościele wywołać skandal. "Trumnę zmarłego, to się wodą święconą święci, a nie się na nią pluje" - komentowała przed kościołem rodzina.
Ale ksiądz nie ma sobie nic do zarzucenia. "W naszej parafii takie panują zasady od wielu lat. Jeżeli ktoś świadomie rezygnuje z Boga ma niekompletny pogrzeb" - mówi gazecie. "Poza tym nie dziwię się, że rodzina zmarłego wyszła podczas kazania z kościoła. Nie mówią tego głośno, ale są świadkami Jehowy. Dziwię się, że w ogóle tam weszli" - dodaje.


[za: dziennik.pl]

Czytając listy, natknąłem się na sprawę grzechu ciężkiego i lekkiego. Grzech ciężki to grzech popełniony w pełni dobrowolnie i świadomie oraz w rzeczy ważnej. Chodzi mi o kwestię, która z pewnością dotyczy dużej ilości ludzi, a głównie mężczyzn: o onanizm. Czy masturbacja jest grzechem ciężkim? Czy spowiadając się w jeden dzień, a popełniając grzech onanizmu w dzień następny moja droga do sakramentu Komunii świętej zamyka się?

Pytanie jest bardzo konkretne, ale odpowiedź taka być nie może. Generalnie, masturbacja jest grzechem ciężkim ze względu na swój obiektywny charakter tj. w działaniu tym nie ma obdarowania drugiej osoby (współmałżonki) swoim ciałem (co wyrazić ma jedność psycho-duchową) oraz nie ma przekazania nasienia (co z kolei wyraża otwartość na przekaz życia). Jest jedynie samozadowolenie. Jednym słowem: egoizm. Mówiąc konkretnie: jeśli osoba popełnia ten grzech nawet w dniu, w którym wcześniej była do spowiedzi, grzech ten niweczy miłość i łaskę, którą dał Duch Święty w sakramencie. Konsekwentnie, osoba nie powinna przystępować po takim grzechu do Komunii św. Jednakże, „niedojrzałość wieku młodzieńczego (...) lub brak równowagi psychicznej, czy też nabyte przyzwyczajenia mogą zaważyć na sposobie działania człowieka, zmniejszając dowolność czynów i sprawiając, iż podmiotowo nie zawsze zaciąga się ciężką winę”(Ks. S. Witek. Duszpasterstwo w konfesjonale. Poznań 1988 s. 161). Można domniemywać, że osoba, która popełnia grzech masturbacji bardzo szybko po spowiedzi św., jest uwikłana w ten grzech nałogowo. Należy zatem indywidualnie wybadać i rozstrzygać czy osoba ma poważnie zmniejszoną wolność działania, czy też nie. Inaczej mówiąc, czy osoba chce się przeciwstawić okolicznościom tego grzechu (np. unika rozbudzania zmysłów przez dotyk, nie szuka nowych wrażeń wzrokowych przez nieskromne spojrzenia czy wręcz pornografię). Trzeba też wziąć pod uwagę, czy osoba ta pozytywnie pracuje nad sobą, czyli na różne sposoby stara się tworzyć dobro i pomagać innym, a przede wszystkim modli się i Zbawicielowi powierza całego siebie. Jeśli jest szczere unikanie wspomnianych okoliczności, jest ofiarowywanie się Chrystusowi, a mimo to osoba ulega nałogowi i dochodzi do aktu masturbacji osoba może nie popełnić grzechu ciężkiego. W takim przypadku przed Komunią św. wystarczy akt żalu doskonałego. To wszystko należy jednak bardzo rozważnie omówić ze spowiednikiem. Dlatego warto mieć stałego kierownika duchowego, który nas zna i z perspektywy naszych zmagań o własną świętość potrafi nam w tym pomóc.

ks. Mirosław Czapla

[za: mateusz.pl]

Szczęść Boże. Jestem w wieku dojrzewania, a jak wiadomo są związane z tym pewne potrzeby. Już od dawna nurtuje mnie pytanie: czy masturbacja, jako normalna czynność życiowa człowieka, jest grzechem? Nie chodzi mi o pożądanie innej kobiety. Jest to moim poważnym problemem, gdyż staram się przestrzegać się nauk Chrystusa, przykazań i często masturbacja zmusza mnie do pójścia do spowiedzi, gdyż innych grzechów nie mam. Czy onanizm to to samo co „współżycie”? Chyba jednak nie. Proszę o szybką odpowiedź.

Z całą pewnością nie można nazwać masturbacji „normalną czynnością życiową”. Dlatego, że jest dokładnie inaczej. Pan Bóg, który kocha człowieka, stwarzając go dał mu to, co optymalnie najlepsze dla jego natury, żeby mógł odpowiednio się rozwijać, a przede wszystkim łatwiej osiągnąć zbawienie. I właśnie cała tajemnica mieści się w naturze człowieka, której wyraźnie Nasz Ojciec Niebieski powiedział „bądźcie płodni i rozmnażajcie się” – chodzi o akt seksualny podjemowany w określonym celu, mało tego – przez określone osoby. Czyli akt ten nie jest nastawiony tylko na przyjemność. Masturbacja jest zaprzeczeniem tego i bywa bardzo często przedstawiana w we współczesnych mediach jako „nic złego” lub „coś normalnego”. Tak nie jest. Wielu ludzi daje się na to łapać. Z drugiej strony ci, którzy głoszą takie poglądy czynią się mądrzejsi od Pana Boga, który zna człowieka „od podszewki”. Proponuje sięgnąć po pozycje Kingi Rożkowskiej-Wiśniewskiej lub o. Józefa Augustyna czy Braun Gaukowskiej. Pozdrawiam!

ks. Marek Wiśniewski

[za: mateusz.pl]

Oboje z żoną znamy dziesiątki kobiet i wielu mężczyzn, którzy z chęcią poświęcają parę godzin dziennie na grę w brydża, na doskonalenie swojej gry. Co ze mną jest nie tak, skoro nie znoszę tracić energii na rozwijanie umiejętności, której produktem końcowym jest zabazgrany notes, liczba punktów rozpływająca się w nicości? Przez resztę życia ci brydżyści oddają się hodowli róż, strzyżeniu żywopłotów, pochłanianiu jedzenia, sprzątaniu domu, utrzymywaniu kontaktu z dziećmi, z wnukami, z socjoekonomicznie identycznymi znajomymi, podróżom na Florydę i do Maine w stosownej porze roku - wszystkiemu temu, co nie pozostawia ani śladu. Co ze mną jest nie tak, dlatego że pragnę zostawić jakiś ślad, prowadząc te oderwane, nieskładne zapiski o własnym próżniaczym życiu? Marnowanie papieru - ani to gorsze, ani lepsze od bazgraniny w notesie brydżysty.

Ostatnio przeżywam kryzys swojej wiary. Wszystko wali mi się na głowę a na dodatek mam problem z samogwałtem. Czy jest to grzech ciężki?

*

Grzechem ciężkim jest świadome i dobrowolne przekroczenie prawa Bożego w rzeczy ważnej. Jasno widać z tej definicji, że aby zaistniał grzech ciężki muszą być spełnione trzy przesłanki: wykroczenie przeciw Bożemu prawu musi dotyczyć ważnej sfery i zarazem to wykroczenie musi być zarówno w pełni świadome jak i w pełni dobrowolne.

W przypadku samogwałtu mamy do czynienia z ważną sferą – taką jest sfera płciowości człowieka, wszystkie wykroczenia w tej sferze są przekroczeniami prawa Bożego w rzeczy ważnej. Ta przesłanka jest więc spełniona. Kolejne przesłanki są natomiast sprawą indywidualną. O nieświadomości moglibyśmy mówić wtedy, gdyby ktoś nie wiedział, że dane zachowanie jest sprzeczne z Bożym prawem a także wtedy, gdyby miało ono miejsce w stanie wyłączającym świadomość – człowiek nie w pełni przytomny, odurzony jakimiś środkami itp. (oczywiście jeśli sam się w taki stan wprawił, to w tym momencie popełnił grzech, ale przecież nie zawsze brak przytomności jest skutkiem działania danego człowieka). Dobrowolne popełnienie danego czynu ma miejsce wtedy, gdy ktoś popełnia go w sposób całkowicie wolny, w pełni kontrolując swe zachowanie. Nie będzie dobrowolności, gdy zostanie przez kogoś zmuszony. Najczęstszym jednak przypadkiem braku dobrowolności w odniesieniu do samogwałtu będzie uzależnienie od nałogu. Samogwałt może stać się nałogiem, nad którym ktoś nie jest w stanie zapanować. Z nałogiem oczywiście trzeba walczyć, jednak konkretne akty samogwałtu, gdy ktoś nie kontrolował w pełni samego siebie (czynił to wbrew woli) nie są grzechem ciężkim.

Zdarza się też, że organizm mężczyzny reaguje samoczynnie, bez żadnego jego zamiaru – następuje wytrysk nasienia na skutek jakiegoś bodźca, choć mężczyzna w ogóle tego nie zamierzał. Nie ma tutaj grzechu. Nie jest to też w ogóle samogwałt – piszę jednak o tym, bo niekiedy ktoś myśli, że taka sytuacja jest samogwałtem.

Tu jednak trzeba dopowiedzieć bardzo ważną rzecz. Bodziec wywołujący taką właśnie reakcję organizmu może być bardzo różny – jest to kwestia indywidualna. Jeśli jednak ktoś ten bodziec świadomie sprowokował, to w tym miejscu popełnił grzech. Jeśli np. ktoś naoglądał się zdjęć pornograficznych, to nie może usprawiedliwiać się przed samym sobą, że nie chciał spowodować wytrysku nasienia. Wytrysk jest w tym momencie skutkiem grzechu, jakim było oglądanie pornografii.

Krzysztof Jankowiak

[za: mateusz.pl]

Pijani żołnierze w rosyjskim Permie rozjechali dwóch równie nietrzeźwych przechodniów transporterem opancerzonym w drodze do sklepu z wódką.
W nocy z niedzielę na poniedziałek żołnierze jednostki wojsk wewnętrznych (MSW) pod uralskim Permem świętowali przysięgę. Pili na poligonie wojsk MSW, a gdy skończyła im się wódka postanowili uzupełnić zapasy i pijani w sztok wybrali się na zakupy transporterem opancerzonym BMP-2.
Dotarli do pobliskiego sklepu nocnego, ale nie wyszedł im manewr efektownego zawracania na pełnej prędkości i wjechali w pawilon, tratując przy okazji stojących przed wejściem dwóch miejscowych pijaczków. Jeden z nich zginął na miejscu, drugi znajduje się w ciężkim stanie w szpitalu. Żołnierze uciekli natychmiast, a milicja i wojsko rozpoczęły poszukiwania transportera.
Znaleziono go dopiero po postawieniu na nogi wszystkich okolicznych garnizonów. Całe szczęście, bo wypadki z udziałem pijanych żołnierzy, wyprawiających się na wycieczkę ciężkim sprzętem bojowym zdarzają się w Rosji dość często.
W ubiegłym roku pijany czołgista szalał po uralskiej wiosce ciężkim, gąsienicowym zestawem przeciwlotniczym „Tunguska”, rozjeżdżając domy. A wybrał się tylko po butelkę do wiejskiego sklepu.


[za: "Newsweek"]

85-letnia mieszkanka Milicza jak co niedziela szła do kościoła na skróty - przez tory kolejowe. Ale wczoraj na torach stał akurat pociąg, więc kobieta postanowiła się po nim przeczołgać, gdy ten znienacka ruszył
Miliczanka o własnych siłach wróciła do domu, skąd do szpitala zabrała ją karetka. Policjanci wezwani przez lekarzy ustalili, że kobieta mieszkająca niedaleko trasy kolejowej Milicz - Oleśnica idąc na zakupy czy do kościoła, skraca sobie drogę przez torowisko.
W feralną niedzielę wybrała się do kościoła na godz. 8. Ale na torach stał długi pociąg towarowy. Żeby nie nadkładać drogi, staruszka zaczęła czołgać się pod nim. Gdy znajdowała się pod wagonem, pociąg ruszył, miażdżąc jej palce u obu stóp.


[za: gazeta.pl]

Czas zapomnieć o uczuciach i romantycznych wzlotach - wyniki najnowszych badań, przedstawionych w książce Cindy Meston i Davida Bussa, jasno wskazują, że kobiety uprawiają miłość z mniej wyszukanych powodów.
Jak opisuje brytyjski "The Sun" na podstawie książki "Dlaczego kobiety uprawiają seks", panie chętnie współżyją m.in. wtedy, gdy chcą złagodzić stres związany z prowadzeniem domu czy po prostu zabić nudę. Meston i Buss odkryli, że atrakcyjność partnera czy namiętność - znajdują się na dole listy powodów.
- Badania dowiodły, że większość mężczyzn widzi u większości kobiet jakąkolwiek choćby atrakcyjność fizyczną. Jednocześnie, większość kobiet nie widzi u większości mężczyzn żadnej atrakcyjności - mówią autorzy książki, oboje profesorowie z Uniwersytetu w Teksasie.
Co więc sprawia, że kobiety zgadzają się na seks? Jedna z pytanych kobiet odpowiada: - Spałam z kilkoma mężczyznami tylko dlatego, że było mi ich szkoda.
84 procent badanych pań przyznaje, że seks skutecznie zabija domową nudę i rutynę. - Kocham się z nudów, to łatwiejsze, niż kłótnia z partnerem - tłumaczy jedna z kobiet. Badane mówią też o współżyciu dla poprawienia kondycji seksualnej oraz dla zysku: w postaci prezentów lub wykwintnego jedzenia. Niemal co dziesiąta pytana przyznała, że "uprawia seks dla prezentów".
Tylko jedna z tysiąca badanych stwierdziła, że seks to duchowe doświadczenie: - To najkrótsza droga do Boga - dodała.
"The Sun" dodaje, że część pań widzi w seksie dobry sposób na poprawę zdrowia - likwiduje on m.in. migreny czy bóle głowy spowodowane stresem.


[za: onet.pl]
Nowo odkryty rzadki gatunek pająka został nazwany na cześć gwiazdy rocka Davida Bowie'ego - Heteropoda davidbowie. Pisze o tym brytyjski dziennik "Daily Telegraph".
Żółtego, włochatego pająka odkrytego w Malezji nazwano tak, by zwrócić uwagę opinii publicznej na groźbę wymierania licznych gatunków pająków.
Bowie został uhonorowany przez zoologię ze względu na "muzyczny wkład w świat pająków" - pisze gazeta. Jak wyjaśnia, gwiazdor w 1972 roku wydał album "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" (Wzlot i upadek Ziggy'ego Stardusta i Pająków z Marsa).


[za: onet.pl]
- Nie należy czynić niczego, co prowadzi do grzechu: dawać pieniądze na budowanie kościołów, nocnych klubów, kasyn, chlewów do hodowli świń i na wytwarzanie napojów alkoholowych – można przeczytać w podręczniku dla studentów Uniwersytetu Kairskiego.


[za: fronda.pl]
Miłośnik historii wojskowości ze stanu Pensylwania (północny-wschód USA), który odtwarza starą broń palną, ostrzelał z archaicznej armaty dom sąsiadów; pocisk odbił się rykoszetem i uderzył w kolejny budynek, położony niespełna 40 metrów dalej - poinformował portal internetowy Yahoo.com, powołując się na agencję AP.
Pocisk przebił się przez okno oraz ścianę następnego domu i wylądował w szafie ściennej.
Historyk amator, 54-letni William Maser wystrzelił ze swej armaty, będącej rekonstrukcją XIX-wiecznej broni, w środę, sprzed swego domu w miasteczku Georges Township.
W rozmowie z lokalną stacją telewizyjną WPXI-TV tłumaczył, że odtwarzanie XIX-wiecznych armat od dawna było jego hobby; obiecał też nie strzelać już ze swego podwórka.


[za: onet.pl]
Nie wiem jak wypadło to w telewizji, ale 165 złotych wydane na bilet oceniam jako najgłupszą inwestycję życia. Po to by na żywo oglądać drewniaków równie mogłem udać się mecz okolicznych LZSów. Nie rozumiem jednego - Ubekistan liczący bez mała 40 milionów nie jest w stanie wystawić drużyny na poziomie IV ligi mikroskopijnej Holandii.
W III Rzeszy Kiszczakowej nie funkcjonuje nic.
Sportowcy jeśli osiągają już sukcesy to wbrew rządzącym, a już na pewno nie przy ich pomocy.
Złoty medalista olimpijski w skokach trenuje je na korytarzach. Mistrzyni świata rzuca młotem pod mostem.
Nie ma dróg i parkingów. Powrót z Chorzowa do Gliwic (około 20 km)zajął 2 i pół godziny. Gdyby kibice w Niemczech po ligowym meczu ( a mają zwykle tyle samo widzów co ten wczorajszy na Śląskim) musieliby wracać w takim czasie -na mecze nie przychodziłby nawet kulawy pies.
Swoją drogą pozostaje kultura kibicowania.
Na stadionie "śpiewa się" przemiennie Mazurka Dąbrowskiego z "jebać PZPN". "Do boju" - z " kto nie skacze ten z policji". Koło mnie siedział ojciec z może dziesięcioletnim dzieckiem - a tatuś darł się do Irlandczyka schodzącego z boiska (niezłego -strzelca bramki) -"wypierdalaj". Zresztą skandował to cały stadion.
Po wczorajszych naukach od narodu ubekistańskiego i jego kopaczy doszedłem do następującego wniosku:
Jebać to państwo.
Wypierdalać z taką demokracją.


[za: forum Frondy]
Astronomowie znaleźli w naszym najbliższym sąsiedztwie ślady po wielu galaktycznych kolizjach - informuje tygodnik "Nature". Podobną przeżyje (albo i nie) nasza Droga Mleczna. Za dwa miliardy lat zderzymy się z Wielką Mgławicą Andromedy


[za: gazeta.pl]
Nie wiem, czy zdarzyło ci się, czytelniku, obejrzeć film pornograficzny. Nie mam na myśli filmu z wątkami erotycznymi, nawet budzącymi sprzeciw wielu osób, jak choćby „Ostatnie tango w Paryżu”. Chodzi mi o filmy pornograficzne, a więc takie, których prawdziwym i jedynym celem jest od początku do końca wywołanie u widza podniecenia i które przedstawiają rozmaite i zmienne sposoby kopulowania, by ten cel osiągnąć, a wszystko inne liczy się tyle co nic.

Często się zdarza, że o tym, czy dany film jest czysto pornograficzny, czy też ma jakieś wartości artystyczne, muszą decydować sądy. Nie należę do tych, którzy utrzymują, że wartość artystyczna rozgrzesza z wszystkiego bywało już, że autentyczne dzieła sztuki okazały się niebezpieczniejsze dla wiary, obyczaju i powszechnej opinii niż dzieła niższego lotu. Uważam poza Urn, że osoby dorosłe mają prawo do świadomego obcowania z utworami pornograficznymi, w każdym razie, jeśli nie dysponują czymś odpowiedniejszym. Przyjmuję jednak do wiadomości fakt, że czasem trybunał musi zdecydować, czy dany film został wyprodukowany w celu wyrażenia pewnych koncepcji lub ideałów estetycznych (nawet za pośrednictwem scen obrażających poczucie wstydu ogółu), czy też jego jedynym celem było rozbudzenie instynktów widza.

Otóż istnieje kryterium pozwalające określić, czy film jest erotyczny, kryterium oparte na sumowaniu przerw w akcji. Wielkie, ponadczasowe arcydzieło „Czerwone cienie” rozgrywa się wyłącznie (poza początkiem, króciutkimi wstawkami i zakończeniem) w dyliżansie. „Przygoda” Antonioniego składa się z samych przerw w akcji; ludzie snują się, przychodzą, coś mówią, gubią się i odnajdują, ale przez cały czas nic się nie dzieje. Ale ten film ma właśnie powiedzieć, że nic się nie dzieje. Może się to nam podobać albo nie, lecz dokładnie to ma nam przekazać.

Natomiast film pornograficzny, jeśli ma być warty ceny biletu lub wideokasety, powiada nam, że pewne osoby kopulują ze sobą, mężczyźni z kobietami, mężczyźni z mężczyznami, kobiety z kobietami, kobiety z psami lub końmi (zwracam uwagę, że nie ma filmów pornograficznych, w których mężczyźni kopulowaliby z kobyłami lub suczkami; dlaczego?). I to byłoby jeszcze w porządku, ale pełno tutaj przerw w akcji.

Jeśli Gilberto, pragnąc zgwałcić Gilbertę, musi udać się z piazza Cordusio’na corso Buenos Aires, film pokazuje nam, jak samochód Gilberta pokonuje całą tę trasę, nie oszczędzając nam ani jednych świateł po drodze.

W filmach pornograficznych roi się od postaci, które wsiadają do samochodu i przemierzają całe kilometry, od par, które tracą niewiarygodnie dużo czasu na zameldowanie się w hotelu, panów, którzy marnują cenne minuty w windzie, zamiast od razu udać się do pokoju, dziewczyn, które sączą rozmaite trunki i zabawiają się koszulkami i koronkami, a dopiero potem wyznają, że przedkładają Safonę nad Don Juana. Mówiąc prosto z mostu, choć nieco ordynarnie, nim dojdzie do zdrowego spółkowania, trzeba zapoznać się kapkę z problemami komunikacji.

Powody tego stanu rzeczy są oczywiste. Film, w którym Gilberto gwałciłby bez wytchnienia Gilbertę od przodu, tyłu i z boku, byłby nie do wytrzymania. Fizycznie dla aktorów i finansowo dla producenta. Przekraczałby też wytrzymałość psychiczną - widza, aby bowiem doszło do naruszenia obyczaju, w tle musi toczyć się zwyczajne życie. Przedstawienie zwyczajnego życia to dla każdego artysty jedno z najtrudniejszych zadań, natomiast ukazanie zboczenia, zbrodni, gwałtu, tortury jest bez porównania łatwiejsze.

Dlatego film pornograficzny musi pokazać zwyczajny bieg życia - i jest to sprawa zasadniczej wagi, jeśli naruszenie obyczaju ma następnie wzbudzić zainteresowanie - tak jak to pojmuje każdy z widzów. Dlatego, jeśli Gilberto ma pojechać autobusem z A do B, ujrzymy, jak Gilberto wsiada do autobusu i jedzie z A do B. Często irytuje to widzów, którzy chcieliby mieć same sceny gorszące. Jest to wszelako złudzenie. Nikt nie byłby w stanie wytrzymać półtorej godziny scen gorszących. Tak więc przerwy w rozwoju intrygi są koniecznością.

Jeszcze raz od początku. Wchodzisz do kina. Jeśli bohaterowie więcej czasu, niż pragnąłbyś, poświęcają na pokonywanie odległości dzielącej A od B, oznacza to, że oglądasz film pornograficzny.


[za: elpanda]
o, widzę las rąk. każdy z nas jest. czasami jest. jak nie jest jak jest. dwa dni temu oglądam z dziewczyną dokument o czarnych dziurach w kosmosie. oglądamy na dziewczyny brata kompie. no i fajnie jest, czarne dziury zjadają planety milion razy większe od ziemi, narrator buduję napięcie a my się patrzymy w białe plamy na czarnym tle. jest ruch, tak jakbyśmy siedzieli w statku kosmicznym i lecieli między gwiazdami. i lecimy. lecimy. lecimy około pięciu minut, to już była gdzieś połowa filmu. tak, po pięciu minutach skapnęliśmy się, że oglądamy pierdolony wygaszacz ekranu. żadnej reakcji przez jebane pięć minut. 8/10 w skali retardacji.

wczoraj siedzimy w lokalu. mamy niewiele hajsu, zamawiamy pizzę i piwo. czekamy. zagajam o reedycjach płyt radiohead. mówię, że sobie chyba zamówię amnesiaca. a partnerka na to: a z czego zapłacisz za tego amnesiaca, jak ledwo na pizze starczyło. słucham i nie wierzę. patrzę wymownie. w końcu pomiędzy salwami śmiechu dowiaduję się, że amnesiac to drink miał być. "ale dobra nazwa dla drina nie?". no, dobra. 6.5/10


[za porcys.com]
W Wielkiej Brytanii, gdzie odnotowuje się ciągle kolejne przypadki zachorowań na świńską grypę, w walkę z chorobą postanowili włączyć się duchowni. W związku z tym, z kościołów zniknie woda święcona, która zdaniem epidemiologów jest prawdziwym siedliskiem różnego rodzaju drobnoustrojów. Anglikański biskup, John Gladwin, tłumaczy: „Woda w kropielnicy może łatwo stać się źródłem zarażenia i środkiem szybkiego rozprzestrzeniania się świńskiej grypy”.

Ponadto zalecono księżom, aby odwiedzając parafian w domach, byli uzbrojeni w maski ochronne oraz rękawiczki, a także zasugerowano wiernym omijanie z daleka świątyń, jeśli zaobserwują u siebie niepokojące objawy. Duchowni zachęcają jednocześnie, aby zakażone osoby nie traciły stałego kontaktu z kościołem. Sugerują telefoniczne rozmowy z księżmi oraz odwiedzanie stron internetowych lokalnych parafii, jako zastępstwo regularnych wizyt w świątyni.

W Polsce także należałoby zbadać próbkę wody pobranej z kamiennej misy w dowolnie wybranym kościele. Idziemy o zakład, że to siedlisko drobnoustrojów zostawianych tam przez niczego nie podejrzewających wiernych. Ostatnie tego typu badania przeprowadzono w 2002 roku. Próbki wody zostały pobrane z kropielnic na Jasnej Górze. Wyniki jakie uzyskali biolodzy, a opublikował tygodnik „Fakty i mity”, są przerażające – 20 różnych kolonii bakterii coli oraz obecność paciorkowca kałowego to tylko wstęp do całej listy drobnoustrojów bytujących w święconej wodzie. Laborantka w rozmowie z gazetą skwitowała: „To nie woda, ale jakaś chorobotwórcza mieszanina strasznych jadów”. Z niecierpliwością czekamy na reakcję Sanepidu.


[za: papilot]
Wiem, że przepis jest niewiarygodnie trudny, więc proszę o maksymalne skupienie. W pierwszym kroku musimy zagotować wodę. Do wyboru mamy czajnik, czajnik elektryczny lub garnek. W tych oto przyrządach można zagotować wodę.
UWAGA!
Garnek musi być maksymalnie czysty, żeby herbata nie smakowała np. parówkami.
Krok drugi wymaga rzeczy wręcz nieprawdopodobnej! Trzeba znaleźć kubek, o zgrozo, czysty. Jak już podołamy temu trudnemu zadaniu, umieszczamy w środku kubeczka torebkę herbaty ekspresowej. Jeśli ma sznureczek to umieszczamy go poza kubkiem. Jeśli mamy herbatę sypaną, to ja wsypujemy. Mniej więcej tyle, żeby zakryła dno kubeczka.
Krok drugi za nami. Możemy w tym momencie otrzeć pot z czoła - już prawie skończyliśmy. W następnym kroku zalewamy kubek wrzątkiem. Należy przy tym uważać, żeby nie poparzyć sobie paluszków. Teraz czekamy cierpliwie aż się zaparzy. Starodawna sztuka parzenia herbaty mówi, iż herbatę powinno się parzyć... nie znam starodawnej sztuki parzenia herbaty. Ja parzę ją tak długo, póki nie osiągnie odpowiedniej mocy i koloru.
W czasie parzenia warto dodać słodziki w postaci cukru (6 łyżeczek, tylko nie mieszajcie bo będzie za słodka), miodu lub soku malinowego. Po zaparzeniu i osłodzeniu można dodać cytrynę. Wyciskając ją jak szmatę, albo wrzucając ukrojony kawałek.
Jakbyście chcieli podrywać starego marynarza, to konieczne jest dodanie do herbaty trochę rumu. W zależności od ilości rumu, wyjdzie herbata z rumem lub grog (o którym mam nadzieję napiszę w najbliższym czasie).
Wszystko mieszamy oczywiście łyżeczką i pijemy ze smakiem (patrząc sobie podniebienie).


[za: Studenckie gotowanie]
- Podstawowy wskaźnik religijności Polaków w ciągu ostatnich 20 lat pozostaje na niezmiennie wysokim poziomie; wiarę w Boga deklarowało w tym czasie od 93 do 97 proc. ankietowanych - informuje Centrum Badania Opinii Społecznej. CBOS zestawił comiesięczne sondaże religijności Polaków, prowadzone w tym okresie. [...]
Ostatnie dwudziestolecie nie przyniosło też radykalnych zmian w deklaracjach wiary młodych Polaków. Według badań CBOS ciągle nieco ponad 90 proc. osób w wieku od 18 do 24 lat uznaje się za wierzące lub głęboko wierzące. Jak podkreśla Centrum od początku lat dziewięćdziesiątych odsetek respondentów z tej grupy deklarujących się jako głęboko wierzący zmniejszył się niemal o połowę - z około 9 proc. do około 5 proc. Prawie nie zmieniła się w tym czasie liczba osób określających się jako niewierzący. Niezmiennie stanowią oni około 10 proc. badanych w wieku od 18 do 24 lat.


[za: onet.pl]
Lech Kaczyński zachowuje się w stosunku do Rosji tak, jak mąż, który mówi swojej żonie, że jest brzydka - nawet jeśli naprawdę jest brzydka, to informowanie jej o tym na pewno nie umacnia związku.


[Alosza Awdiejew, "Dziennik"]