Dziwne rzeczy dzieją się na świecie. Zwłaszcza w USA. Oto bowiem pewien nastolatek został porwany przez dwóch innych nastolatków i pod groźbą użycia broni zmuszony do zakupu konsoli PS3.
Jeśli wierzyć policyjnym raportom, 18-letni Kyle Yarkosky z Naples na Florydzie został najpierw porwany, a potem zmuszony do zakupu konsoli Playstation 3 Slim. Ale od początku. Ofiara została uprowadzona przez dwóch innych, uzbrojonych nastolatków: 18-letniego Davida Danielsa i innego "mężczyznę o urodzie azjatyckiej". Yarkosky został uderzony w głowę i zabrano mu portfel, a następnie zaprowadzono go do jego domu, gdzie zmuszono go do zabrania karty kredytowej jego ojczyma i biżuterii.
Wtedy cała trójka udała się do sklepu Wal-Mart, gdzie Kyle miał kupić swoim oprawcom kolejną dubeltówkę. Dział broni był jednak zamknięty, więc porywacze zażyczyli sobie w zamian konsolę Playstation 3 Slim. Po zakupie wyszli ze sklepu, a Yarkosky mógł spokojnie odejść.
Kamery przemysłowe w sklepie zarejestrowały Yarkosky'ego i Danielsa, jak szli przez sklep razem, a materiał wideo z kamer zewnętrznych pokazuje, jak Kyle woła o pomoc, po tym jak Daniels zbiegł ze "swoją" konsolą.
David Daniels wkrótce po tym został aresztowany i postawiono mu zarzuty rozboju z użyciem broni oraz porwania.


[za: onet.pl]
Niemieccy naukowcy potwierdzili powszechnie znaną prawdę: kobiety płaczą częściej, dłużej i bardziej dramatycznie, niż mężczyźni.
Według niemieckich okulistów, którzy zebrali wyniki różnych badań na ten temat, kobiety płaczą średnio 30-64 razy w roku, zaś mężczyźni tylko 6-17 razy. Płacz mężczyzn trwa statystycznie od 2 do 4 minut, podczas gdy kobiety ronią łzy średnio przez około 6 minut, a w 65% przypadków przechodzą w spazmatyczny szloch. Aż do 13. roku życia nie ma różnic pomiędzy długością i częstością płaczu wśród dziewcząt i chłopców.
Badania wykazały również, że kobiety płaczą głównie pod wpływem wspomnień lub trudnych do rozwiązania problemów, natomiast dla mężczyzn najczęściej spotykanym powodem płaczu jest rozpad związku lub współczucie.


[za: onet.pl]
Policjanci z podkaliskiego Opatówka zatrzymali w tej miejscowości do kontroli volkswagena passata, którym kierowała 11-letnia dziewczynka. Na tylnym siedzeniu siedziała jej pijana matka z dwoma synami w wieku 2 i 5 lat.
34-letnia Ewa P. miała w organizmie prawie 4 promile alkoholu. W czasie zatrzymania usiłowała wręczyć policjantom kilka banknotów za odstąpienie od czynności służbowych - powiedział PAP Romuald Piecuch z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Jak poinformował, do zdarzenia doszło w czwartek po południu.
Kobietę umieszczono w Policyjnej Izbie Zatrzymań w Kaliszu. Odpowie za narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia oraz za próbę wręczenia łapówki. Grozi jej do ośmiu lat więzienia. Dzieci policjanci przekazali pod opiekę ojcu.



[za: onet.pl]
Mołdawskie Ministerstwo Obrony podjęło decyzję o obowiązkowym włączeniu do diety żołnierzy cebuli i czosnku, by pomóc im w ochronie przed świńską grypą. Obie rośliny są w Mołdawii uważane powszechnie za środki wspomagające system odpornościowy.
Naczelny lekarz w resorcie obrony pułkownik Sergiu Vasislita powiedział, że w dziennej diecie każdego żołnierza znajdzie się ok. 25 gramów cebuli i ok. 15 gramów czosnku (co wielkością odpowiada niewielkiej cebuli i kilku ząbkom czosnku).
Doktor Vasislita powiedział, że decyzję o obowiązkowym wprowadzeniu do posiłków żołnierzy cebuli i czosnku podjęto, gdy 24 żołnierzy zachorowało w ciągu dwóch tygodni na grypę A/H1N1. Ogółem na tę grypę choruje ponad 1 000 mieszkańców Mołdawii. Każdego dnia zapada na nią ok. 90 osób.
Siły zbrojne Mołdawii - niewielkiej poradzieckiej republiki graniczącej z Ukrainą i Rumunią - liczą ok. 6 500.


[za: wiadomosci.wp.pl]
Michelle Thompson, samotna matka, cierpiąca na syndrom uporczywego podniecenia seksualnego, dzięki któremu osiąga 300 orgazmów dziennie, znalazła w końcu mężczyznę, który będzie w stanie ją zaspokoić - informuje "News of the World".
43-latka przez wiele lat była przekonana, że już nigdy nie spotka mężczyzny swojego życia. Po prostu była zbyt wymagająca w stosunku do swoich byłych partnerów.
Obecnie kobieta jest w związku z 32-letnim sąsiadem, Andrew Carr’em, który jest w stanie kochać się nawet dziesięć razy dziennie ze swoją kobietą.
- Andrew zmienił moje życie. Już nie muszę szukać lekarstwa na moje liczne orgazmy. Znalazłam je – mówi podekscytowana Michelle.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam być szczęśliwa mając tyle orgazmów. Wiele kobiet nigdy nie doświadczyło tej rozkoszy. Ale ta przypadłość zrujnowała moje uczuciowe życie - opowiada 43-latka.
Kobieta opowiada, że większość mężczyzn z którymi się spotykała myślało o sobie w kategoriach "ogier", jednak po pewnym czasie ich pewność siebie znikała.
- On może to robić 24 godziny na dobę. Regularnie biegam do niego do domu i uprawiamy namiętny seks. Długo szukałam kogoś podobnego do Andrew, teraz czuje się jakbym była w niebie - przekonuje Michelle.


[za: onet.pl]
Nawet jakbym napisał powieść bez geja i lesbijki, to dziennikarze i tak by napisali, że to literatura gejowska. Już nie ucieknę z szuflady. Dziennikarzom są potrzebne etykietki. Pilch to alkoholizm, Świetlicki to magiczny Kraków, a Pasewicz to pedalstwo.


[za: rozmowa z Edwardem Pasewiczem pt. "Czy gej to postać tragiczna?", gazeta.pl]
Kilkanaście dni policjanci namierzali sprawcę kradzieży kamienia, który leżał na jednym z pól w gminie Łęczyca w łódzkim. Trop zaprowadził do 52-letniej kobiety, która - według policji - zabrała ważący kilkanaście ton głaz, bo "chciała udekorować nim swoją posiadłość". Według prawa, kobiecie grozi nawet do pięciu lat więzienia.
Zgłoszenie kradzieży złożył 54-letni właściciel pola. Wartość kamienia wycenił na 500 złotych - poinformowała Agnieszka Ciniewicz, rzeczniczka łęczyckiej policji.
Policjanci po kilkunastodniowych poszukiwaniach ustalili, że podejrzaną jest 52-letnia mieszkanka tej samej gminy. Kobieta jest właścicielką działki budowlanej. Jak wyjaśniła, jadąc drogą zobaczyła na polu kamień i pomyślała, że przyda się do dekoracji jej posiadłości. Na własną ręką więc zorganizowała transport i zabrała głaz z pola.
- Była bardzo zdziwiona kiedy policjanci poinformowali ją, że popełniła przestępstwo, ponieważ kamień stanowi czyjąś własność, a ona go po prostu ukradła - relacjonowała policjantka.
Miłośniczka kamiennej dekoracji usłyszała już zarzut kradzieży. Grozi je za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.



[za: tvn24.pl]

[z dedykacją dla Lu;)]
Kilka zamieszczonych w tym tomie tekstów jest szczególnie porażających. Reportaże takie jak „Cholera z takim życiem”, „Nara” czy „Źrebak na okresie próbnym” są jak uderzenia młotem w głowę czytelnika. Samobójstwa nastolatków z Witnicy, matka z kalekim synem wyskakująca z siódmego piętra wieżowca, 20-latek zatrudniony na okres próbny w fabryce cukierków, który ginie w mieszalniku do wyrobu cukierków cza-cza. Włodzimierz Nowak nie jest dziennikarzem podążającym tropem sensacji i niewyobrażalnych tragedii, ale człowiekiem, który próbuje zrozumieć „dlaczego”. Jak mogło do tego dojść? Dlaczego nikt nic nie zrobił? Nowak nie zastanawia się nad tym, w jaki sposób zdesperowana matka wyskoczyła z okna. „Czy skoczyli razem, czy ona wzięła go śpiącego na ręce?” - to pytania, które stawiają sobie sąsiedzi, znajomi czy koleżanki 42-letniej Teresy S. Reporter „Gazety Wyborczej” sprawdza czy zadziałały instytucje socjalne. Książka Nowaka – mówiąc nieco patetycznie – jest próbą zmierzenia się z Systemem. Próbą jego prześwietlenia, postawienia niewygodnych i niechcianych pytań, postawienia go w stan oskarżenia.


[Całość, pod tytułem "Polska niewarszawska", do przeczytania tutaj]
Aż 22 Rumunów jechało w Niemczech mikrobusem, zarejestrowanym do przewożenia maksimum dziewięciu osób. Na autostradzie w Hesji mikrobus zatrzymano do kontroli celnej i policyjnej.
Jak poinformowała służba celna, grupa Rumunów - najmłodszy pasażer miał sześć miesięcy, najstarszy 56 lat - wracała do Rumunii po spędzeniu urlopu w Zagłębiu Ruhry.
Wśród pasażerów była m.in. 38-letnia kobieta, poszukiwana w związku z nieodsiedzianą karą więzienia za kradzież. Została zatrzymana. Ostatecznie mikrobus ruszył w dalszą drogę, ale tylko z dziewięcioma osobami. Ci, dla których zabrakło miejsca, musieli się przesiąść do pociągu.



[za: onet.pl] {Zachowałem oryginalny tytuł newsa. Tak głupi, że aż śmieszny - przyp. GW}
Rosyjska policja aresztowała trzech bezdomnych podejrzanych o zabójstwo 25-latka. Mężczyźni zjedli część ciała ofiary, a resztę sprzedali właścicielowi lokalnej budki z kebabami - podaje "Daily Mail".
Podejrzenia pojawiły się, kiedy rozczłonkowane części ludzkiego ciała zostały znalezione w pobliżu przystanku autobusowego na peryferiach rosyjskiego miasta Perm (niespełna milionowe miasto u stóp Uralu, znane głównie z istniejących tam niegdyś stalinowskich łagrów oraz fabryki broni).
- Bezdomni zamordowali swoją ofiarę przy pomocy młotka i noża. Następnie pokroili zwłoki. Część sami zjedli, a resztę sprzedali stoisku z kebabami – ustalili śledczy.
Jak informuje "Daily Mail", badania nie wykazały, czy ludzkie mięso dostało się do sprzedaży.



[za: onet.pl]


[Komentarz Gosi Rejmer: "Podwójna penetracja z Dostojewskim i Sartrem"]
Szybko okazuje się, że ówczesna rzeczywistość niekoniecznie była tak barwna i wspaniała, jak dzisiaj myślimy. 
Jeśli już o barwach mowa, to wspomnieć trzeba o partyjnych rozkazach związanych z nadchodzącą wizytą Ceauşescu. I tak, jeden z towarzyszy wściekł się na „zakurzone sosny” rosnące obok głównej bramy zakładu. Nie przekonało go nawet to, że drzewa dopiero co umyto szlauchem, dlatego też sprowadzono maszyny z wysięgnikami oraz mężczyzn, którzy pistoletami z farbą przemalowywali sosny na wyglądające jak „te w górach”. Nadgorliwi wyznawcy dyktatora nakazali także przesadzanie kukurydzy (przy drodze sadzono piękniejsze, wysokie i dorodne okazy sprowadzane specjalnie z doświadczalnej uprawy) czy lakierowanie krowich kopyt (najpierw wykluczono wszystkie czarne krowy, gdyż te nie miały „optymistycznego wydźwięku”, a pozostałym „zmodyfikowano” kopyta, bo u rasowych krów powinny one być – jak ich uczono – lśniące).


[Całość tekstu, pod tytułem "Rumunia, czyli Polska", do przeczytaniu w najnowszym "Dwutygodniku"]
Rewolucyjny plan znanej posłanki! Skoro nie ma pieniędzy na szczepionki dla wszystkich, a co gorsza sama szczepionka nie jest jeszcze przebadana, trzeba rozdać Polakom czosnek - apeluje Nelli Rokita (52 l.). I wzywa do zdecydowanej akcji antygrypowej w szkołach, przychodniach, w zakładach pracy. - Niech premier działa, niech rząd za to zapłaci - grzmi posłanka - czytamy w dzienniku "Fakt".
Efekt murowany, skoro Nelli Rokita tylko czosnkiem i cebulą już nie raz pokonała grypę w kilka dni. - Niech rząd postawi na naturalne środki. Jabłka, czosnek i mleko! - radzi posłanka. Szczególną troską jej zdaniem rząd powinien otoczyć dzieci. - Trzeba rozdać w szkołach jabłka, niech piją mleko, tylko z czosnkiem i cebulą może być gorzej, bo dzieci nie lubią... - przyznaje.



[za: wp.pl]
Moja sześcioletnia córeczka z dużym zainteresowaniem oglądała filmy BCC o dinozaurach. Dostała w prezencie kolorowe, gumowe gady. Zauważyłam, że bawi się, jak jeden dinozaur skacze po drugim. Zapytałam co robią zwierzęta? Popatrzyła zdziwiona, że pytam i odpowiedziała, że kopulują. - No to może, on powiedziałby jej teraz coś miłego - zasugerowałam, gdy położyła jedną zabawkę obok drugiej. - Po co mamo, to nie ludzie - odpowiedziała Ania. I zabrała się do lepienia z plasteliny jajek dinozaurów. Dla niej sam akt między dinozaurami był potrzebny, aby pojawiły się dzieci. Już za parę minut pojawiły się maluchy. I zabawa poszła w kierunku wychowywania oraz przygód Stopka i przyjaciół.


[List pani Marii do "Przekroju", nr 45/2009, s. 4]
A nie boi się pan, wchodząc do kościoła, tak zwanego gniewu bożego?
– A co to jest?
Właśnie nie wiem.
– No właśnie (śmiech). Nie boję się.



["Zły to za mało", z Nergalem rozmawia Piotr Najsztub, "Przekrój", nr 43/2009, s. 28]