Wcześniejsze pokolenia kobiet polityków (Golda Meir, Indira Ghandi, Margaret Thatcher, do pewnego stopnia nawet Hillary Clinton) należały do kategorii kobiet "fallicznych". Były to "żelazne damy", które naśladowały mężczyzn i próbowały ich przebić w męskości. W komentarzu dla "Le Point" Jacques-Alain Miller zwrócił uwagę, że Sarah Palin postępuje odwrotnie, dumnie obnosząc się ze swoją kobiecością i macierzyństwem. Działa na męskich przeciwników "kastracyjnie", ale nie przez ściganie się z nimi na męskość, tylko wykorzystując zabójczą kobiecą broń: sarkastyczne przekłuwanie balonu męskiej władzy. Sarah Palin wie, że "falliczna" męska władza jest pozą, fasadą, która zasługuje na wykpienie. Przypomnijmy sobie, jak szydziła z Obamy jako "organizatora społeczności", wykorzystując fakt, że jest coś bezpłodnego w wyglądzie fizycznym senatora, z jego rozwodnioną czarną skórą, mało wyrazistymi rysami twarzy i wielkimi uszami.
Oto postfeministyczna kobiecość bez kompleksów łącząca w sobie cechy matki, belferki (okulary, włosy upięte w kok), osoby publicznej i obiektu seksualnego traltującego "pierwszego faceta" jako falliczną zabawkę. Komunikat brzmi, że pani Palin nic nie brakuje - a na dobitkę to lewicowo-liberalne marzenie zrealizowała republikanka. Można powiedzieć, że ona jest kobietą, jaką lewicowo-liberalne feministki chciałyby być. Efekt Palin jest zatem efektem fałszywego wyzwolenia: ćwicz, mała, ćwicz! Możemy połączyć wodę z ogniem: feminizm i wartości rodzinne, wielkie korporacje i robotników!


[Slavoj Żiżek, "McCain i Palin zsyłają na wyborców wielki sen", w: "Europa" nr 224, 27-28.09.2008, s. 13] [Swoją drogą, dlaczego od jakiegoś czasu nie mogę znaleźć w internecie tekstów z bieżących i ostatnich numerów "Europy"? Czyżby zrezygnowano z archiwizowania odnowionej "Europy" i skazano chociażby niżej podpisanego na żmudne przepisywanie ręcznie sporych ustępów tekstu? - przyp. GW]

[...] Tomik wierszy pt. "Oszałamiająco pachnie dziki bez" oraz bajki dla dzieci pt. "Moja babcia ufoludka", to kolejne publikacje Marii Kiszczak po wydanym niedawno tomiku "Tańczące Anioły" oraz bajkach "Hocki-klocki" (ukazały się w 2007 roku). Najnowszy tomik został podzielony na dwie części: "Marzenia" i "O miłości". - W wierszach widać wyraźnie mój stosunek do świata. Do Boga, ludzkich dążeń, przyrody, ale nade wszystko do miłości. Inspiracji szukam wokół siebie - mówi Maria Kiszczak. Mimo, że życie pani Kiszczak zawsze nierozerwalnie łączyło się z polityką - jak mówi - coraz chętniej ucieka w poezję.
- Wszystko zaczęło się dwa lata temu, kiedy zrezygnowałam z pracy wykładowcy. Okazało się, że nie potrafię nic nie robić - wspomina pani generałowa. Początkowo bajki powstawały z okazji kolejnych urodzin wnuków oraz jako prezenty pod choinkę. Nie od razu pojawiły się plany ich opublikowania. - Żałuję, że tak późno na to się zdecydowałam - mówi autorka. [...]


[za: interia.pl]
Benedykt XVI powiedział, że liczba separacji i rozwodów osiągnęła "stan kryzysowy".
W przemówieniu do międzynarodowej organizacji katolickiej, która niesie pomoc małżeństwom w kryzysie, papież wyraził zaniepokojenie tym, że obecnie zbyt szybko i łatwo radzi się przeżywającym kłopoty parom rozwód zamiast podjęcia wysiłku, by je przezwyciężyć.
- Kryzys małżeński to rzeczywistość o dwóch obliczach. Zwłaszcza w najostrzejszej i najsmutniejszej fazie objawia się jako porażka, jako dowód, że sen się skończył bądź zamienił się w koszmar i niestety nic nie da się już zrobić - mówił Benedykt XVI podczas audiencji dla działaczy ruchu Retrouvaille, założonego w 1977 roku w Kanadzie.
- To jest oblicze negatywne - dodał. - Ale jest inne oblicze, które jest nam często nieznane, lecz które widzi Bóg. Każdy kryzys bowiem - uczy nas tego przyroda - jest przejściem do nowej fazy życia.
Jako receptę na kryzys w małżeństwie papież przedstawił pokonanie samotności i poczucia klęski oraz poszukiwanie jedności z Bogiem.
- W najmroczniejszych chwilach małżonkowie stracili nadzieję; dlatego potrzebni są inni, którzy jej strzegą, potrzebni jesteśmy my, towarzystwo prawdziwych przyjaciół, którzy z największym szacunkiem gotowi będą podzielić się własną nadzieją z tymi, którzy ją utracili - zauważył papież.
Wyraził przekonanie, że przeżywająca trudności para, która zwraca się ku Bogu, "może mieć pewność, że kryzys ten z Bożą pomocą stanie się etapem wzrostu i że miłość wyjdzie z niego oczyszczona, dojrzała, wzmocniona".
- Tego dokonać może tylko Bóg, który chce się posługiwać swoimi uczniami jako wartościowymi współpracownikami, aby zbliżyć się do par, wysłuchać je, pomóc im odkryć ukryty skarb małżeństwa, ogień, który pozostał pod popiołem - powiedział Benedykt XVI.

[za: onet.pl]
Zaczęłam jeść większe porcje. Na początku miałam problemy ze zjedzeniem talerza pełnego zupy. Przypomniałam sobie, jak smakuje kurczak.


[Victoria Beckham, za: "Victoria Beckam zaczęła jeść!", pudelek.pl]
„ «Gwiazdą »” gali Nagrody Mediów Publicznych „Cogito” przyznawanej za osiągnięcia w dziedzinie literatury, była Maria Peszek, piosenkarka o znanym nazwisku, ale kiepskich artystycznych osiągnięciach. Ponieważ najwyraźniej pani Peszek brakuje talentu muzycznego czy aktorskiego, to kreuje się ona przy pomocy przychylnych mediów na postępową piosenkarkę, która przeciwstawia się «faszystowskim ideologią » i śpiewa o tym, o czym nikt inny by się nie odważył. Dlatego zapewne w jej piosenkach jest tyle obsceniczności, wulgaryzmów. [...]
Jak w takim razie wytłumaczyć lansowanie za publiczne pieniądze przez TVP i Polskie Radio artystki pokroju Marii Peszek, gardzącej tradycyjnymi wartościami, tworzącymi przez wieki przez nasz Naród i Ojczyznę?


[Krzysztof Losz, "Nasz Dziennik", 23 września, za: "Gazeta Wyborcza"]
Czy ta tragedia może mieć sens? Próbujemy go jej nadać. Już stała się argumentem w kulturowych wojnach. Internetowi katolicy cieszą się, że przydarzyła się luteranom; prawicowcy, że doszło do niej w permisywnym skandynawskim państwie opiekuńczym, lewicowcy tryumfują, że to kolejna zbrodnia Ameryki, konsekwencja amerykańskiej mody na łatwy dostęp do broni palnej. [...]
Bo człowiek to najbardziej zderegulowane spośród wszystkich zwierząt. Najbardziej skłonne do wewnątrzgatunkowej agresji, do szkodzenia samemu sobie. Od kiedy uwolniliśmy się z naturalnych ograniczeń, natura przestała też brać za nas odpowiedzialność. Ze swoją wolnością musimy sobie radzić sami. Religia, humanizm, wychowanie, szukanie sensu, który okaże się silniejszy od fascynacji masakrą - to wszystko są nasze metody utrzymania się w ryzach. Powinniśmy się ich trzymać, ale i one czasem zawodzą. Wojna z chaosem w nas samych ciągle trwa. W Kauhajoki przegraliśmy jedną z bitew.


[Cezary Michalski, Przegrana bitwa z chaosem, za: "Dziennik"]
Nieprawdopodobny reżim: policyjny, autokratyczny, totalitarny, kretyński; najbardziej uderza mnie ten kretynizm, nieprawdopodobny brak myślenia, brak charakteru. System sfabrykował sobie sługi na własny obraz.


[o. Yves Congar w swoim dzienniku z lat 1952-56 na temat Kongregacji Świętego Oficjum; za: ks. Adam Boniecki, Kongregacja myśli, "TP" nr 39/08, s. 2]
Sposób, w jaki Kongregacja Nauki Wiary traktuje teologów oskarżanych o odstępstwa, stanowi dziś wielki kościelny skandal. Warunki sprzyjające temu skandalowi będą istnieć dopóty, dopóki Kongregacja będzie rościć sobie prawo do występowania zarówno jako policjant, oskarżyciel, sędzia i ława przysięgłych.


[Thomas Reese SJ, "Reformowanie Watykanu"; za: Józef Majewski, Historia pewnej interwencji, "Tygodnik Powszechny" nr 39/08, s. 4]

[Powiększ screen dwukrotnie i zwróć uwagę na fotografię]
Chciałbym poznać tę siedzącą na co dzień w ciemnym pokoju osobę rodem z "Mulholland Drive", która wymyśla tych wszystkich bohaterów masowej wyobraźni Polaków, która wymyśliła parę lat temu, że do "Baru" ma przyjechać Radosław Majdan i bzyknąć Dodę w toalecie, i która teraz wymyśliła, żeby Jolę Rutowicz - dziewczynę o intelekcie wykładziny i aparycji transwestyty - wepchnąć w ramiona Jarosława Jakimowicza, zużytego aktora z filmu "Młode Wilki". Uścisnąłbym mu rękę i starałbym się nie patrzeć temu demonicznemu mastermindowi prosto w oczy. Bierzesz niepiśmienną, potworną babę i sklejasz ją z najbardziej przegranym życiowo aktorem - to brzmi jak notka promocyjna powieści Breta Eastona Ellisa, a jest jeszcze lepiej. To program telewizyjny na TV 4. Naprawdę, to najważniejsza rzecz w historii polskiego TV od czasu tego show, w którym Doda robiła prawo jazdy.


[Jakub Żulczyk, Subiektywna instrukcja obsługi telewizji; za: "Dziennik"] [pełna zgoda - w wakacje, będąc offline, miałem sporo czasu, by czytać książki i oglądać telewizję - "J&J" był jednym z moich "ulubionych", obok Jerry'ego Springera, programów - przyp. GW]