Wszyscy dziennikarze w tym mieście wiedzą, że Tusk ma wobec niezależnego dziennikarstwa taką samą paranoję, jak Kaczyński, tyle tylko, że nie wszyscy dziennikarze o paranoi Tuska polski lud informują. Zresztą problem w tym, że zarówno u Kaczyńskiego jak i u Tuska ta paranoja wobec dziennikarzy idzie w parze z coraz większym poczuciem własnej nad nimi przewagi. Od czasu, kiedy Tusk i Kaczyński rozpętali swoją wojenkę na górze (dzięki jej „autentyzmowi” zapewniającą im obu kompletną kontrolę nad polską sceną polityczną), dziennikarze przestali być dla nich jakimkolwiek problemem. Pogardzają dziennikarzami najzupełniej jawnie, ponieważ pogardzają ludźmi, którymi pogardzać mogą. A mogą pogardzać dziennikarzami, którzy ich nie lubią, bo mają dziennikarzy, którzy lubić ich muszą. 
Kaczyński „ma” dziennikarzy mediów publicznych (w tych kanałach i programach, którymi nie podzielił się z SLD, choć wzajemna lojalność jest na pewnym podstawowym poziomie przestrzegana na wszystkich częstotliwościach) oraz w mediach „antykomunistycznych” (cokolwiek by to miało znaczyć w 20 lat po upadku Muru) i w mediach o. Rydzyka. Tusk „ma” z kolei dziennikarzy we wszystkich mediach pozostałych. O ile oczywiście te pozostałe media i pozostali dziennikarze, żeby trochę odetchnąć od dyktatu PO, nie znajdą sobie jakiejś „trzeciej partii” czy „trzeciego kandydata”. Innymi słowy kogoś, czyja głowa będzie pasowała do torsu prezydenta Mościckiego równie dobrze, jak dzisiaj do tego torsu pasuje głowa Komorowskiego czy samego Tuska.


[Całość "Władców dziennikarskich marionetek" Cezarego Michalskiego do przeczytania na stronach KP]

0 Response to "CCLXXII Tusk i Kaczyński jawnie gardzący dziennikarzami"