Jak pisze dziennikarz BBC Paul Mason w swojej książce "Meltdown", analizującej genezę finansowego kryzysu wytwórni Motown, soul tworzony w Detroit, mieście fabryki Forda, choć popularny na całym świecie, był przede wszystkim muzyką czarnych robotników. Płyta "Off the Wall" (1979) przynależy jeszcze do tego dawnego świata, w którym przyjemność była niejako zasłużoną nagrodą po ciężkim dniu pracy. Piosenki z "Thrillera" były już jednak, zdaniem Masona, adresowane do nowego typu konsumentów: tych wszystkich, którzy mieli kartę kredytowa, hipotekę czy korzystali z rat i mogli pozwolić sobie na kolorowy telewizor, bilet na koncert, ale też kolejne gadżety związane z gwiazdorem: buty bądź kurtkę a la Jackson, białe rękawiczki, koszulkę z twarzą idola i logo Pepsi czy choćby lalkę przypominającą Michaela. Oszałamiający sukces płyty sprawił, że Jacksona nie można było nie znać. Co więcej, odrzucenie jego artystycznej propozycji oznaczało niejako wykluczenie z uczestnictwa w społecznym rytuale, niemal ostentacyjny antykonsumpcyjny bunt, niezgodę na życie w świecie podległym prawom kształtowanym przez rosnące w siłę nowe media i współdziałających z nimi rekinów wolnego rynku. Wielki kontestator jak Chuck D z Public Enemy mógł pozwolić sobie na wyznanie: "Jackson nic dla mnie nie znaczy", ale od Michaela nie można było uciec. I większość zresztą tego nie chciała, bo Michael symbolizował nowy, ekscytujący świat nowych możliwości i obietnic: łatwiejszej komunikacji, przyjemniejszej rozrywki, nielimitowanych zakupów. Jacksonowi się ufało: był nieco dziwny, ale uroczy, schludny, niemal bezcielesny, bezpłciowy, dobrze wychowany. Przyjaźnił się z damami - Diana Ross i Liz Taylor, ale też z uroczą Brooke Shields. Większość pamiętała go też jako cudowne dziecko w Jackson 5. Dzięki sympatycznemu gwiazdorowi nowe drapieżne prawa rynku czy niezdrową kulturę celebrities można było oswoić w nieco sentymentalnej, niewinnej aurze.


[za: Łukasz Lubiatowski, Jackson: pierwszy zwiastun ery globalizacji, "Dziennik"]

0 Response to "CLV Z Jacksonem oswajamy drapieżne prawa rynku"