Nietzsche wiedział, że praca narządów trawiennych wpływa na sposób widzenia świata. Jeśli trawiący nie przyznaje się do tego wpływu, to jest tchórzem, kłamie, wypycha żywe życie z życia i skończy marnie jako zasuszona mumia. Kiedy Nietzsche był już bardzo chory, ściśnięty, bezsilny, pomiędzy matką i siostrą, pisał: „mamusiu, chcę kupę, siostrzyczko, chcę pierdzieć!”.
Nasze życie składa się z wielu warstw i z wielu przemilczeń. Dlaczego macierzyństwo uznaje się za chwalebne i jawne, a chwile zapłodnienia za intymne i nie wolno o nich mówić? Dlaczego scenę pierwotną spycha się na pornografię lub na bociana? Dlaczego dwa ciała ścierające się w wydzielinach i podrygujące, mieszające płyny, są czymś gorszym niż rozwarte ciało oddające wody płodowe? Na czym polega różnica? Gdzie przebiega granica wstydu? W Wiedzy radosnej Nietzsche pisał o córeczce, która zadała mamusi pytanie, czy to prawda, że Pan Bóg tkwi wszędzie. Mamusia odpowiedziała: ależ to nieprzyzwoite, moje dziecko. Dlaczego nieprzyzwoite? Odpowiedź wydaje się prosta. Mamusia się wstydzi, że była mokra, kiedy jakiś mężczyzna, wśliznąwszy się w nią, śmiesznie podrygiwał i sam się zmoczył. Odpowiedź Aby Warburga na pytanie mamusi z Wiedzy radosnej wydaje się precyzyjna. Aby Warburg odpowiedział: „Pan Bóg tkwi w szczegółach”. W wydzielinach też tkwi. W pierdzeniu też tkwi prawda.


za: ksiazki.wp.pl

0 Response to "CCCXVII Prawda wydzielin, prawda pierdzenia"