Animal Collective stało się symbolem pokolenia, które uwielbia słowa „freak” i „dance”; które wiele szaleństw sobie wyobraża i planuje, ale tak naprawdę nie robi nic, bo prawie w ogóle nie odchodzi od komputera. Animal Collective o tym nie śpiewają, przypadkiem tylko stali się częścią tego zjawiska, a w listopadzie i grudniu – jego ofiarą. Przyznaję, to może być zniechęcające. Ale nie zapominajmy, że to tylko jedna z wielu rzeczy, jaką stał się ten zespół pomiędzy 2007 a 2009 rokiem. I tak najważniejsze jest przecież to, że na chwilę obecną są najlepszym zespołem na świecie, i to za całokształt, od roku 2000. Staruszki mogą sobie patrzeć na tę płytę z rezerwą. Oni mieli Radiohead, którego to pokolenie nigdy tak naprawdę nie pokocha, bo to nie ich zespół i nie ich problemy. Trudno więc dziwić się temu zamieszaniu, kiedy młodzież wyposzczona jakąś rockową rewolucją, w końcu dostała i dostaje regularnie co dwa lata coś naprawdę wielkiego.


[za: screenagers.pl]

0 Response to "CXLVI Staruszki mieli Radiohead, my mamy Animali"